Fragment rozmowy z dr Małgorzatą Widomską, opublikowany w książce dr Magdaleny Janoty-Bzowskiej „Spotkanie z mistrzem – dyskusje w obszarze sztuk pięknych”, wydanej nakładem Wydawnictwa Akademii Pedagogiki Specjalnej, pod patronatem Instytutu Edukacji Artystycznej APS im. Marii Grzegorzewskiej, Warszawa 2020

Oprócz obrazów, masz w swojej pracowni także inne obiekty artystyczne.
Jest tu jedna z moich prac, która nazywała się „Cztery spalone dzienniki”. Powstała kilka lat temu. W skład instalacji wchodził także prawdziwy notes. Działanie odnosiło się do sytuacji w moim życiu, kiedy spaliłam pisane wcześniej dzienniki-pamiętniki. Potem chciałam je w jakiś sposób przywrócić, choć nie utożsamiałam się już wtedy z ich treścią i nie miałam już narzędzi językowych, które mogłyby uchwycić rzeczywistość tamtych zdarzeń. Pisałam przez jakąś kliszę nastolatki. Czytając miałam wrażenie, że to nie jestem ja. Teraz wszystko widziałam zupełnie inaczej. W ten sposób odkryłam, że estetyka ma znaczenie weryfikacyjne. Jest czymś takim, jak logika dla nauki. Kiedy estetyka zapisu jest ułomna lub pretensjonalna, to dzienniki nastolatki przestają być źródłem prawdy. Oczywiście pozostają rodzajem autentycznej zagadki. Aby ją rozwiązać, muszę uprzedmiotowić siebie, co wywołuje nieznośne uczucie pęknięcia tożsamości. Spalenie ich i późniejsza rekonstrukcja są próbą ocaleniem ciągłości. Dbanie o język i uczciwość estetyczną, stawianie sobie coraz wyższych wymagań przybliża do prawdy o przedmiocie. Zdaję sobie sprawę, że jestem tutaj w polemice z całym nurtem sztuki akcentującej proces twórczy jako spontaniczną ekspresję.

Czy książki użyte w instalacji mają specjalne znaczenie?
Elementem „Dzienników” są pokryte farbą książki lekarskie mojej mamy, która swoje życie poświęciła pacjentom. Mam potrzebę, aby zamieniać w obrazy jej stare książki medyczne. To jest konceptualny rodzinny dialog. W moim domu był konfliktogenny etos matki-lekarki, osoby, która żyje, aby pomagać światu. Pomalowanie książek medycznych, jest też pracą z własnym poczuciem społecznej bezużyteczności, które w zderzeniu z postawą mamy musiało się pojawić. Pomimo że dla dziecka takie doświadczenie matki wiązało się głównie z brakiem jej obecności, jest niezwykle ważną i inspirującą osobą. Mama kocha sztukę, szczególnie wczesny renesans włoski. Jako dziecko z wypiekami twarzy oglądałam golizny Rubensa. Kiedy podrosłam, podróżowałyśmy razem do muzeów Europy, wspierała mnie, żebym została artystką.

Jaki jest Twój warsztat pracy?
Warsztat pracy ewoluował. Kiedyś malowałam alla prima. Dosyć szybko dokonywałam obserwacji. Powstawała notatka szkicowa. Często nie odchodziłam od płótna, dopóki nie ukończyłam pracy. To się zmieniło po urodzeniu dzieci. Obowiązki wymusiły, bym jak największą część pracy realizowała w domu. Nie było to łatwe, ponieważ łatwo się rozpraszam, potrzebuję ciszy i przestrzeni. Kiedy robiłam doktorat, wstawałam o piątej rano. Pisałam fragmenty pracy. Robiłam szkice na komputerze. Przetwarzałam i zestawiałam różne wersje. Bardzo często tak pracuję, że robię zdjęcie obrazu, a obróbkę kompozycyjną sprawdzam na komputerze. Porównuję kilka wersji i tę najlepszą decyduję się przeprowadzić w pracowni, gdzie i tak podejmowana jest większość decyzji. Wielokrotnie muszę coś zmienić, bo, na przykład wymaga tego format. Jeżeli ostateczna realizacja nie jest wielkości znaczka pocztowego, a załóżmy ściany, okazuje się, że działanie plamy, która na małym obrazku wygląda dobrze, potrafi radykalnie zmienić się po przeskalowaniu.

Istotną rolę w Twoich działaniach odgrywają technologie malarskie.
Rzeczywiście, w moim malarstwie płaszczyzny nakładają się, przesychają, mają swoją teksturę. Jedne są błyszczące, inne chropowate, jedne cieniutkie, a inne położone bardzo grubo. To zróżnicowanie i rozsmakowanie się w możliwościach farby po części wynika z tego, że pracuję bardzo długo nad jednym obrazem i mogę go bardzo powoli wzbogacać. Chociaż, paradoksalnie nadrzędnym celem tych przedstawień jest zachowanie prostoty, a nawet surowości. W niektórych pracach bardzo podoba mi się zestawienie barw i efektów na krawędzi. W procesie łatwo można polubić je kosztem kompozycji i to jest niebezpieczne. Malarstwo uczy rezygnacji. Z czasem wiem, co mam ocalić, a co wymaga redukcji, ale muszę się długo wpatrywać zrozumieć najsilniejsze wartości.

dr Magdalena Janota-Bzowska


dr Małgorzata Widomska

Dyplom magisterski z malarstwa obroniła na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku uzyskując w 2003 roku wyróżnienie za pracę pod tytułem „Odwróć się Miły wychodzę ze swego istnienia” w pracowni prof. Mieta Olszewskiego oraz aneks do dyplomu, który stanowiły serigrafie wykonane w pracowni tkaniny i sitodruku dr. Aleksandra Widzyńskiego. Studiowała także filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. W roku 2013 otrzymała tytuł doktora na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie za pracę „Pozór mojej obecności”, której promotorem był prof. Adam Brincken. Współpracuje z Instytutem Edukacji Artystycznej Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, gdzie prowadzi pracownię rysunku oraz zajęcia w pracowni wykładowcy wizytującego. Uczy przedmiotów artystycznych w LO im. Stefana Batorego, rysunku i malarstwa w LO im. Sobieskiego w Warszawie wykorzystując terapeutyczny potencjał sztuki w autorskim programie pracy z młodzieżą. Uprawia malarstwo i sztuki wizualne.

She defended her master’s degree in painting at the Gdańsk Academy of Fine Arts, obtaining a distinction for her work Turn around, Dear, I’m going out of existence at Prof. Miet Olszewski’s studio, along with an annex consisting of serigraphs made in Dr. Aleksander Widzyński’s fabric and silkscreen studio. She also studied philosophy at the University of Warsaw. In 2013, she obtained her PhD at the Kraków Academy of Fine Arts for the work The Semblance of My Presence, supervised by Prof. Adam Brincken. She is a collaborator of the Maria Grzegorzewska University Institute of Art Education, where she heads the drawing studio and teaches at the visiting lecturer studio. She teaches art subjects at the Stefan Batory High School and drawing and painting at the Sobieski High School in Warsaw, using the therapeutic potential of art in a program which she has developed for young people. She practices painting and visual arts.


By continuing to use the site, you agree to the use of cookies. more information

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close